Opowiadanie detektywistyczne cz.2
Detektyw korzystając z okazji postanowił jeszcze raz obejrzeć archiwum. W pomieszczeniu wszystko było ułożone idealnie. Przy rogu szafy leżał okrągły zielony koralik. Szczególną uwagę detektywa przykuły drzwi pomieszczenia. Nagle wszystko zaczęło układać się w całość. Edmund zadzwonił z prośbą do swojej asystentki i udał się do domu, aby wszystko sobie przemyśleć.
Następnego dnia siedział w gabinecie dyrektorki, ubrany w czarną koszulkę i błękitne jeansy. Po jego prawej stronie siedział Stefański czekając na wyjaśnienia. Wciąż nie rozumiał co na celu ma ta konfrontacja.Jednak detektyw Kolbel wszystko sobie przemyślał.
-Wiem kto jest mordercą-odparł pewnym siebie głosem.
-Więc-powieka dyrektorki drgnęła.
-Myślę, że pani także wie panno Nowak. Jednak wyjaśnię wszystko o d początku. Ofiara zginęła w innym miejscu niż archiwum, to oczywiste, gdyż drzwi były w nienaruszalnym stanie, jak zresztą całe pomieszczenie. Śledczy doszli do wniosku, śmierć nastąpiła w wyniku uderzenia w głowę. Podczas rozmowy z woźnym, powiedział mi on o chusteczce do polerowania butów całej we krwi. Skojarzyłem to z pani perfekcją i obsesją na punkcie figurek. Przypomniałem sobie o tej z startą farbą. To z pewnością narzędzie zbrodni- mówił to spokojnym i monotonnym głosem, wciąż obserwując reakcję kobiety.
-Nonsens.
-Być może. Zastanawiałem się nad motywem, więc poszperałem dalej. Ona także to robiła, prawda? Szukała i mogła odkryć prawdę. Zadzwoniłem do asystentki, a ona szybko ją odkryła. Otóż podobno pobiera pani pieniądze od rodziców na różne opłaty i bierze je pani do własnej kieszeni.
-To kłamstwo!
-Możliwe. Nie lubi pani plotek- kontynuował dalej detektyw, mimo sprzeciwu kobiety- Tamtego dnia zabrała pani ofiarę na rozmowę. Jednak nie przebiegła ona tak jak pani oczekiwała. Wynikła awantura. Chwyciła pani pierwszą rzecz pod ręką i uderzyła dziewczynę w głowę. Potem zaniosłaś jej ciało do archiwum. Nie przypuszczałaś jednak, że zanoszone będą tam dokumenty, które powinny być tam od kilku godzin.
-Ona,ona… się nie ruszała- głos kobiety drżał.-Nie wiedziałam co robić. Ona psuła reputację moją i szkoły. Nie mogłam pozwolić żeby to wyciekło. Ale skąd pan wiedział?
-Och! Zbyt mało pani wiedziała, zbyt mało się angażowała,przejmowała. Poza tym ucieszył panią mój widok, pani zdaniem młodego niekompetentnego.
-Cóż ma pan rację- jej głos się zmienił, był przepełniony jadem nienawiści- teraz już jest za późno- sięgnęła po pistolet w szufladzie biurka i skierowała go w detektywa.
Ten siedział jednak spokojnie obserwując drżące ręce kobiety. Została ona jednak szybko rozbrojona i aresztowana. Słychać było tylko uderzenie rewolweru o drewnianą podłogę i szamotanie zdesperowanej kobiety. Detektyw Edmund Kolbel siedział na fotelu pustymi oczami wpatrując się w okno gabinetu.
-Świetna robota Edmundzie! -powiedział entuzjastycznie Stefański.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz